­

"Początek mnie i Ciebie" autorstwa Emery Lord - Recenzja.

11:13

"Paige ma siedemnaście lat. Mówią o niej „Dziewczyna, Której Chłopak Utonął”. To się zdarzyło rok temu. Od tamtej pory Paige ma senne koszmary, boi się wody i chodzi na terapię. I mimo tragedii bardzo chce normalnie żyć. Nie potrafi znaleźć swojego miejsca w szkole i w domu. I ma poczucie winy, że tak bardzo tego chce.
Postanowiła, że w nowym roku szkolnym wróci do normalnego życia i przestanie być „Dziewczyną, Której Chłopak Utonął”. Robi listę: nowi znajomi, randki, imprezy, pływanie. Nawet upatrzyła sobie chłopaka. Jeśli zacznie z nim chodzić, wszyscy zobaczą, że z Paige już wszystko w porządku. A Ryan podoba jej się od dawna...

Ale musi usiąść w jednej ławce z miłym dziwakiem Maxem, kuzynem Ryana, który jest nowy w ich szkole. Jej plan zaczyna się komplikować..."




Książka o miłości, przyjaźni, stracie i odnajdywaniu samego siebie. Opowiada o historii siedemnastoletniej dziewczyny, która rok temu traci swojego chłopaka w nieszczęśliwym wypadku. Mimo straty i tęsknoty chce zacząć na nowo żyć, z tego powodu robi listę rzeczy, które pomogą jej wrócić do normalności.  
Nie będę ukrywała, że bohaterka jest zarówno główną narratorką i dziewczyną, która w swoim króciutkim życiu przeżyła naprawdę dużo tragedii. Mimo odnajdywania się w świecie, który okazał się szarą i ponurą rzeczywistościom nie jestem ani trochę rozczarowana lekturą. Jest wręcz przeciwnie...

Ryan to główny obiekt westchnień Paige. Nie jest jedyna. Ten przesympatyczny chłopak stał się punktem zainteresowania wielu dziewczyn. Szczególnie, że od teraz jest wolny...
Nasza bohaterka dokładnie pamięta moment, w którym zobaczyła go pierwszy raz. Okazuje się, że to z nim chodziła na angielski dla zaawansowanych i to właśnie z nim ląduje w jednej ławce. Jej zachwyt nie trwał jednak zbyt długo, bo za jego karygodne zachowanie nauczycielka kazała mu się przenieść do pierwszej ławki i zamienić się miejscami z Maxem - nerdem w okularach. Okazuję się, że to kuzyn Ryana, a Paige zostaje z nim w przyjacielskich stosunkach. Siedemnastolatka stopniowo coraz bardziej dogaduje się z chłopcami i odkrywa, że to nie tylko rodzinne powiązanie są powodem, dla którego chce spotykać się z Ryanem. 

Gdybym chciała wybrać jeden tytuł dla tej książki zapewne zabrzmiałby on "emocje". Jest to coś, co naprawdę pozwala wczuć się w czytany tekst i poznać bliżej bohatera. Lubię, gdy to co czytam jest realistyczne. W tym przypadku tego realizmu dodały trudne uczucia Paige. Dziewczynie nie układa się w życiu. Nie tylko szkoła ale i życie rodzinne okazuje się ogromnym wyzwaniem. Myślę, że mimo trudności w wyobrażaniu siebie na miejscu siedemnastolatki historia mogłaby zdarzyć się naprawdę. Postać Paige zasługuje na naprawdę dużo uwagi, ponieważ w życiu tej nastolatki naprawdę dużo się dzieje. Ona nawet tego nie chce. Po śmierci Arona zaczęła chodzić na terapię, bo boi się wody i chciałaby to wszystko zrozumieć. To jednak nie pomaga. Mimo, że dziewczyna ma opory, wraca do szkoły i realizuje swój plan, który pozwoli jej żyć jak dawniej. Przyznajmy szczerze - ja też nie chcę by o mnie mówiono. 

Dlaczego właśnie "Początek mnie i Ciebie"?:
1. Zwroty akcji,
2. bohaterzy, z którymi naprawdę można się zaprzyjaźnić,
3. książka, do której wracam z miłą chęcią,
4. pokazuje jak trudno jest walczyć o swoje "ja" i jakie są tego odczucia,
5. idealnie ukazuje uczucie tęsknoty i pustki,
6. ciekawe cytaty,
7. przedstawiona historia daje do myślenia i zostaje w pamięci na bardzo długo,
8. niespodziewane zakończenia akcji, 
9. prosta w czytaniu, 
10. wątki miłosne.

Nie wiem, kiedy dotarłam do końca historii. Podczas czytania nie zwracałam uwagi na liczbę stron. Czytając czułam się "jakbym tonęła, a książka była powietrzem"*. Każda kolejna strona zapierała mi dech w piersiach. Nieziemsko wciągająca fabuła, a jej zakończenie to wisienka na torcie. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak wzruszyłam podczas czytania jakiejkolwiek książki. 

"Wiedzieć, co się stanie, to coś innego, niż wiedzieć, jak to się stanie."

*cytat z "Początek mnie i Ciebie" strona 194


Obiecałam, że wrócę...

13:43

Nie chcę już przepraszać i mówić, że takie zniknięcie się już nie powtórzy. Zawsze jest tak samo. Blogowanie mnie zadowala, wszystko jest w porządku i nagle dzieje się coś, co obraca moje życie o 180 stopni. W większej ilości takich przypadków nie wiem jak sobie poradzić i po prostu... uciekam.

Tak było też teraz. Duży nakład obowiązków (głównie mówię tu o tych związanych z blogiem) przyczynił się do tego, że poczułam się w miarę spełniona. Na tamtą chwilę stwierdziłam, że mam naprawdę dużo. Wspaniali czytelnicy, współprace, zarobek... No bo czego chcieć więcej?
Z perspektywy czasu muszę przyznać, byłam idiotką. Zrezygnowałam z czegoś co dawało mi radość, poczucie wartości, spełnienia i możliwość realizacji swoich pasji czy nawet poznawania nowych wartości.

Zresztą... po co do tego wracać? Chyba pora zająć się czymś serio istotnym.
Jak widzicie, znowu nowy szablon. Ze starego zrezygnowałam, bo przypominał mi czas zastoju na moim blogu. Ze względu na brak czasu nie będę wykonywała szablonów, nagłówków i grafik na zamówienie. Posty będę starała się wrzucać jak dawniej, w każdy piątek.
Nowe serie. Nowe pomysły. Nowa ja.


Agata Jankowska - wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.