ZAFUL - recenzja ubrań

13:07

O tym, że ZAFUL to firma godna polecenia słyszeliście już pewnie nie jeden raz. Sama pisałam o nich parę razy, zamawiałam ubrania i recenzowałam je na blogu. Prawda jest taka, że asortyment ubrań jest bardzo duży. Osobiście bardzo lubię zakładki TEESPRINT TEE i BACKLESS DRESS.  

Pierwszą rzeczą, którą zamówiłam jest cudowna, czarna sukienka z rozkloszowanym dołem . Niestety, przyszła z oderwanymi guzikami przy zapięciu na szyi. Mimo tego drobiazgu jest naprawdę śliczna i pasuje na bardzo wiele okazji. Wykonana z mięciutkiego materiału. Dostępna również w kolorze niebieskim w różnych rozmiarach.


Drugą rzeczą, którą zamówiłam jest biała koszulka z kaktusami.  Sama w sobie bardzo mi się podoba. Urocza, dobrze wykonana, z mięciutkiego i przyjemnego w dotyku materiału. Dostępna jest również w kolorze czarnym z białym nadrukiem. Koszulka pasuje idealnie do codziennych stylizacji. 



Trochę o miejskiej komunikacji...

09:49


Jako niepełnoletnia łodzianka, która możliwość zrobienia kursu na prawo jazdy będzie miała dopiero za parę miesięcy - jestem zdana tylko i wyłącznie na rodziców, brata, chłopaka, a co najważniejsze - miejskie usługi komunikacyjne...
Komunikacja miejską poruszam się od najmłodszych lat. Znam jej plusy, ale udało mi się poznać również i jej minusy (niestety). Prawda jest taka, że dużo łatwiej jest zmęczyć się jadąc do szkoły autobusem, niż idąc na pieszo. Co zatem wyprowadza mnie z równowagi podczas podróżowania komunikacją? Przekonajcie się sami!

Częste zmiany tras i linii
Na stronę MPK nie wchodzę codziennie, nie jestem więc na bieżąco z tematem zmian tras i kursujących linii, a zmieniają się bardzo często i jeżeli Twój tata, mama, ciocia czy wujek nie są pracownikami MPK to trudno jest Ci za tym nadążyć.
Już nie jeden raz miałam przygodę, że wsiadając w autobus, którym jeździłam codziennie na treningi wywiózł mnie w zupełnie inną dzielnicę.

Spóźnienia i awarie
Ile razy spotkałam kierowce, którego mogłabym obdarzyć tytułem "śpiącej królewny"! Zbyt późny wyjazd z krańcówki albo minutowe trzymanie otwartych drzwi wejściowych... No nie ukrywajmy - kogo to nie wkurza?
Prawda jest taka, że nic nie irytuje tak jak poranne awarie i spóźnienia autobusu czy tramwaju, a co za tym idzie - spóźnienia do szkoły czy pracy. Tłumaczenie się nauczycielowi na samą myśl wywołuje niechęć...

Zbyt mała częstotliwość kursowania niektórych linii 
Wyobraź sobie sytuację, że przez "śpiącą królewnę" spóźniasz się na autobus, który odjechał minutę temu, a następny masz dopiero za... GODZINĘ?
Owszem, zdarzają się takie przypadki. Niektóre autobusy lub tramwaje kursują bardzo rzadko w dni tygodniowe, nie mówiąc nawet o weekendach i świętach.

Prowadzący nie czekają na dobiegających 
Biegniesz z wywieszonym jęzorem, ciężkim plecakiem i torbą pod pachą. Tylko krok dzieli się z wejściem, dosłownie jeden mały kroczek, unosisz nogę by wspiąć się na schodek tramwaju i... słyszysz magiczne pikanie, a drzwi zamykają Ci się przed nosem. Twoim oczom ukazuje się zjawisko odjeżdżającego tramwaju, którego kierowca jest niewzruszoną osobą myślącą, że uprawiasz poranny jogging.
Nie przejmuj się, nie klnij, nie wyzywaj kierowcy od buraków - on i tak nie wróci.

Walka o miejsce 
Chodzi mi oczywiście o miejsce siedzące. Scenka, którą można zauważyć bardzo często, no bo kto jej nie widział?
Ludzie pchają się i czają z każdej strony na te miejsca, jakby od tego czy usiądą w tym autobusie dnia dzisiejszego miało zależeć ich życie. Przecież - stanie przez przejazd jednego przystanku bardzo tą osobę wykończy, a cały dzień będzie już "do dupy".

Siadanie obok
Inna sytuacja jest, gdy pojazd jest pusty. Siadasz sobie wygodnie na jednym z parzystych siedzeń. Pozostaje ich jeszcze mnóstwo, ale ktoś siada obok Ciebie.
Przecież po co usiąść na wolnych miejscach, tak aby każdy zachował odrobinę tej wolnej przestrzeni i spokoju... Dlaczego siadasz obok mnie? Ja nie lubię tak blisko, z kimś obcym kiedy nie muszę...

Zasada ustępowania miejsca
To jest bardzo problematyczny temat, każdemu pewnie znany. Ktoś wieki temu zakodował sobie, że mężczyzna ustępuje kobiecie, bo to dżentelmeńskie; młodszy - starszemu, bo to osoba starsza i jest z tego powodu bardziej zmęczona życiem...
Ja się kieruję raczej tym, że jeśli wchodzi ktoś, kto wygląda na osobę schorowaną, bardzo zmęczoną, o kulach to ustępuję miejsca. Jeśli jednak wchodzi ktoś, kto wygląda na osobę kipiącą życiem, nuci pod nosem, jest wesoły, szczęśliwy - no to nie.
Generalnie no przykro mi. Też jestem człowiekiem, czasem też mam prawo być zmęczona i mogę zachować się jak buc, dla innych... Życie!

Zmęczone bagaże 
Wiadomo, każdy ma ze sobą jakiś bagaż. Plecak szkolny, bagaż podróżny lub zwyczajne zakupy na obiad. To normalne. Nienormalne jednak jest sadzanie ich na miejscach siedzących. Mimo wszystko są to bagaże, zakupy, plecaki i torby, które (mogę przysiąc) zmęczenia nie odczuwają. Nie sadzaj ich na miejscu obok siebie, daj usiąść innym.

Awaria biletomatu lub kasownika 
Nienawidzę tego... Zdarzają się sytuacje, gdy nie zdążę lub zapomnę kupić biletu w kiosku. Udaję się wtedy do magicznego biletomatu i widzę cudowny napis "nieczynny". No krew zalewa człowieka!
Podobna sytuacja jest, gdy już mam ten bilet i chcę go skasować, a kasownik odmawia posłuszeństwa...
Z tego powodu zawsze staram się mieć ważną migawkę...

Migawka 
Wiele regionów w Polsce uważa, że Łódź to trochę takie wolne miasto. Dzieją się u nas ciekawe incydenty, bunty prawne i (jak to kiedyś wyczytałam) "nazewnicze".
Migawka to nic innego jak bilet miesięczny lub okresowy. Więc dziewczyno z Gdyni czy chłopaku z Radomia - gdy kontroler spyta cię o migawkę, to nie chodzi mu o część aparatu fotograficznego, tylko bilet do kontroli.

Przykry zapach współpasażerów 
I nie, tu nie chodzi o osoby, które wracają zmęczone, po całym i ciężkim dniu pracy, a rano z rozbiegu zapomniały użyć antyperspirantu. Tu chodzi raczej o osoby bezdomne, typowych "żuli". W całym autobusie lub tramwaju śmierdzi. Nie tylko alkoholem, ale również tymi mniej przyjemnymi rzeczami...
Ja bym chciała móc czasami taką osobę po prostu wyrzucić, bo przez to mogą być problemy. Można się udusić, w dodatku trauma i uhh....

Głośne, długie rozmowy telefoniczne 
Czy ty też jesteś ciekawy co nieznajoma Ci pani będzie miała dzisiaj na obiad? Albo na czyj pogrzeb wybiera się Pan po lewej? Tak naprawdę usłyszeć możesz o wszystkim, nawet problemach gastrycznych cioci Joli i ząbkowaniu jej synka.
To interesuje wyłącznie osoby po dwóch stronach słuchawki, ludzi pobocznych? No niekoniecznie.
Z drugiej strony zanim wybierzesz numer danej osoby, w celu powiadomieniu jej o pikantnych momentach z wczorajszej imprezy, to zastanów się czy oby na 100% może się to roznieść dalej.

Nie lubię twojej muzyki
Panie DJ, mam do Ciebie ogromną prośbę - zostaw swój repertuar na występ. Ja naprawdę nie mam ochoty słuchać tego, co w danej chwili leci. Mam swoja playlistę, swój telefon i swoje słuchawki (które tak naprawdę mógłbyś zakupić) i swoja książkę czy gazetę do czytania.

Brak klimatyzacji 
A nawet jeśli już jest, to i tak się z niej nie korzysta - no bo po co?
Pół biedy w okresie jesiennym i zimowym, wtedy wystarczy nam to ogrzewanie. No właśnie, ogrzewanie, które często i przy 30*C potrafi buchać gorącym powietrzem, a przy -10*C nawet na moment nie zostanie włączone.

Ludzie narzekający na komunikację miejską, którzy nie posiadają biletu
Jeździsz za darmo i jeszcze narzekasz. Uważam, że za jazdę autobusem, tramwajem czy pociągiem powinno się płacić, ponieważ użytkowanie z tego kosztuje tak samo jak płacenie za paliwo do swojego auta...
Kup ten bilet, on nie kosztuje tak dużo. A zapewniam Cię - jest w zupełności tańszy od mandatu za jazdę bez ważnego biletu

Blokowanie wyjścia 
Kochana osobo przy drzwiach - jeżeli widzisz, że ktoś chce wysiąść, przesuń się. Jeżeli natomiast nie pozwala Ci na to tłok w autobusie, albo inna przyczyna to wyjdź, wypuść osobę wysiadającą i wsiądź z powrotem. Korona z głowy Ci nie spadnie, autobus nie ucieknie, a ta osoba dzięki takiej prostej reakcji wysiądzie na przystanku, na którym ma wysiąść i może dzięki temu zdąży do pracy czy szkoły?
To samo tyczy się osób wsiadających. Na początku osoby wysiadają, robiąc miejsce dla was - osób wsiadających. Czy to takie skomplikowane?


Jeżeli rozpoczynasz dzień tak samo jak ja, od jazdy komunikacją miejską, to z pewnością większa część z tych sytuacji jest Ci bardzo dobrze znana. Uczucia im towarzyszące to irytacja, złość, zażenowanie, a nawet i frustracja - bo nie na wszystko mamy wpływ. Niestety, bywają te lepsze i te gorsze dni, a czasem wystarczy tylko jeden współpasażer, by zepsuć nam poranek.

Mamy już wrzesień...

20:13

Od jakiś dwóch tygodni, chodzę do szkoły, uczę się, odrabiam prace domowe i nie jestem w tym
wszystkim jedyna. 


Prawda jest taka, że w roku szkolnym mam mało czasu, a nawet bardzo mało. Moje wszystkie przyjemności, marzenia i pasje muszę odkładać w kąt, poddać się nauce i szkole. Ciężko jest to wszystko pogodzić. 
Wstaję wcześnie i wykończona codziennymi dojazdami, idę do szkoły. Odbębniam dzień i wracam do domu. Wszystko tylko po to, aby usiąść znowu w książkach i uczyć się do białego rana. Jednak wiem, że przetrwam ten kolejny rok! Uda mi się. W sumie - nie mam nawet innego wyjścia! 

Obecnie piszę do was będąc chora. Dopadła mnie grypa i bądź co bądź - mam przez to trochę więcej czasu, z którego korzystam między innymi również na nauce. Nie chcę mieć zbyt wiele zaległości. Jestem obecnie w drugiej klasie technikum, odpadły mi przedmioty ścisłe (biologia, fizyka, chemia) ale zwiększyła się liczba przedmiotów zawodowych. Chcę być z nich na bieżąco, bo lubię profil na którym się znajduję, a dodatkowo w lutym idę na swoje pierwsze w życiu praktyki zawodowe. W czerwcu również dopadną mnie egzaminy zawodowe. Teorii nie boję się tak jak praktyki. Wiele zagadnień zapomniałam przez wakacje, a fakt, że do czerwca jeszcze parę miesięcy ani trochę mnie nie pociesza i panikuję jeszcze bardziej. We wszystkim wspiera mnie chłopak i jestem mu za to ogromnie wdzięczna. Może dzięki niemu nie oszaleję do końca?

W tygodniu szkolnym mieszkam u cioci. W domu jestem tak naprawdę przez sobotę i niedzielę. Mam bardzo mało czasu na prowadzenie bloga, ale za żadne skarby się teraz nie poddam. Za dużo było tych przerw. Teraz pora na coś więcej. Tylko ciężką pracą można osiągnąć coś więcej! Nie chcę obiecywać niczego wam, ja obiecuję sobie i słowa zamierzam dotrzymać.

A wy jak przezywacie rok szkolny? 





Zaful

19:18

Dawniej miałam okazję podjąć współpracę ze sklepem internetowym ZAFUL. Od tamtego czasu składam tam zamówienia raz na miesiąc. ZAFUL to zdecydowanie najlepszy sklep w tym stylu. Ich ubrania zazwyczaj są dobrej jakości, tabela rozmiarów ani trochę nie oszukuje, a przesyłka przychodzi dość szybko. Jak wszystkim dobrze wiadomo - wielkimi krokami nadchodzi jesień, a w te porę roku stawiam głównie na swetry. Z tego powodu kategoria zatytułowana -  SWEATER COTTON - (swetry z bawełny) jest najczęściej odwiedzaną przeze mnie stroną. Wszystkim ją bardzo serdecznie polecam!

Poniżej chciałabym przedstawić wam parę propozycji (które mam zamiar zamówić w najbliższym czasie). Większa część tych swetrów mnie urzekła i jestem w nich zakochana! Są urocze!  
Co o nich sądzicie? 
1. KLIK
2. KLIK
3. KLIK
4. KLIK




Specjalnie dla was posiadam kod rabatowy: ZFEN 
Możecie go wykorzystać przy swoich zakupach!


Wiele jest ludzi...

17:35

Czy gdy mijasz kogoś na ulicy staje się on dla Ciebie ważną osobą? Prawda jest taka, że nie zwracamy uwagi na ludzi. Wszyscy, których mijamy zlewają się w tłum i pozostają nam obojętni...

Ludzie są i znikają. Tak już musi być. W ciągu naszego życia przewinie się ich tysiące, a wiele z nich poznamy, po to, aby następnie zapomnieć ich imion i tego jak wyglądali. Nie da rady ich zatrzymać przy sobie, taka ich rola - mają być tylko na moment. Znikają z różnych powodów, na które nie mamy wpływu. Pora się do tego przyzwyczaić!

Moje życie mimo, że krótkie to pozwoliło mi na poznanie wielu wspaniałych (oczywiście też mniej wspaniałych) duszyczek. Z każdą z tych osób starałam, bądź dalej staram (zależy od sytuacji) utrzymywać stały kontakt. Jak nie znajomi z obozów, szkoły, to nawet i czytelnicy. Lubię poznawać nowe osoby. Mogę przysiąść, że to jedna z najfajniejszych rzeczy w życiu... Niestety czasem trafiamy na nieodpowiednią osobę. Zawsze ktoś taki musi się znaleźć. Tak jak pisałam już w poprzednim poście - KAŻDY ZAKŁADA MASKI - i taka szczera, sympatyczna osoba z pozoru, może okazać się w rzeczywistości zwyczajnym zdrajcą. Taka osoba jest w stanie odebrać nam wszystko...
Czy trafisz na niego? Tak, każdy z nas trafił i trafiać będzie. Pytanie jednak jest inne: dlaczego taka osoba przy nas jest? Może zwykłe czerpanie korzyści, może "fejm" w szkole, super ciuchy, pieniądze, a może ma poczucie bycia lepszym od nas? Prawda jest taka, że na takich ludzi trzeba uważać, kończyć takie znajomości i jak najszybciej o nich zapomnieć.

Bardzo często starałam się zatrzymać pewne osoby przy sobie. To czy zostały, czy nie - ich decyzja. Wiele osób uciekło, bo nie widziało już we mnie więcej korzyści, albo kilometry pokrzyżowały drogi. Parę osób mnie wystawiło, a inne wyśmiały. W tej chwili wolę pięć razy przemyśleć sprawę i zastanowić się dokładnie komu ufać, a komu nie. Mimo wszystko pamiętajcie - zawsze gdzieś tam czekają na nas osoby, które nas polubią, zaakceptują i będzie im na nas bardzo zależeć. Dlatego uzbrajamy się w cierpliwość, oczy trzymamy szeroko otwarte i zaczynamy myśleć logicznie!





Proszę, zdejmij tą maskę...

19:35

Podobny post już kiedyś gościł na moim blogu <KLIK>. Nie był jednak zbytnio dopracowany. Może dlatego, że byłam zbyt młoda by spostrzegać wszystko tak, jak robię to dzisiaj. Dlatego teraz zrobię to jeszcze raz, od nowa i troszkę lepiej...


Prawda jest taka, że każdy z nas zakłada maski. Jeśli sądzisz, że Ty tego nie robisz to uświadomię Cię jak bardzo się mylisz.
Nasze życie jest sceną, a my aktorami. Codziennie stajemy na estradzie i naszym zadaniem jest odegranie pewnej roli. Przykładem może być fakt, że po nieprzespanej nocy uśmiechamy się, aby dobrze zacząć kolejny dzień i pokazać innym, że wszystko u nas w porządku. Robi to każdy i praktycznie zawsze. Zachowuję się tak nawet i ja...


W moich pierwszych miesiącach prowadzenia bloga starałam się każdego uszczęśliwić. Dodawać posty i zdjęcia, które chcielibyście czytać i oglądać. Teksty musiały być na czas, a jednocześnie dopracowane. Robiłam coś mimo, że nie miałam na to ochoty. Chodziłam na sesje i pisałam, chociaż miałam ochotę tak naprawdę poleżeć oglądając serial. W tym wszystkim zaczęłam się jakoś gubić i nie czerpałam przyjemności z tego co robiłam. Moja maska zaczęła strasznie uwierać i to właśnie w tamtym momencie nastąpiły duże zmiany, które mogliście zauważyć chociażby na blogu. Pamiętam, że miałam pewną przerwę w blogowaniu (i to nie jeden raz) właśnie przez to, że nie czułam satysfakcji z tego co robiłam, bo robiłam to z przymusu.
Z pewnością możecie zauważyć, że nie piszę już tylko postów z przemyśleniami, ale recenzje książek, filmów, a nawet wyjaśniam dlaczego lubię zieloną herbatę.
Prawda jest taka, że gdy musisz iść do pracy jesteś zmuszony do założenia maski wzorowego pracownika, gdy zmierzasz do szkoły - maskę wzorowego ucznia... Jak widzicie w niektórych sytuacjach nie da się uniknąć tego, by nie uwierał nas fakt o byciu kimś, kim nie jesteśmy w rzeczywistości. Czujemy się z tym źle. Zauważamy, że to nie jesteśmy my, bo przecież my się tak nie zachowujemy. Jesteśmy zmuszeni do przypisania cech, które nie są nasze.
Przytoczę chociażby popularną grę The Sims, w której ludzie czasem tworzą swoje rodziny. W kreatorze postaci tworzymy zupełnie inną sylwetkę, niż mamy w realnym życiu, nadajemy swoim postaciom cechy, których nie posiadamy, a na koniec nazywamy ich swoim imieniem i nazwiskiem. Tak samo jest w Internecie - tworzymy konta, nadajemy różne nicki, upodobania... i na końcu śmiejemy z kogoś, komu w rzeczywistości nie potrafilibyśmy zaśmiać się w twarz. Przecież w wielu przypadkach, nie ściągniemy naszej maski...
Nasi znajomi, ludzie, których oglądamy na Youtube, Instagramie na pierwszy rzut oka mogą wydawać się bardzo zadowoleni ze swojego życia, ale tak naprawdę nie mamy pojęcia, czy godzinę temu nie zacierali łez po kolejnym najgorszym dniu.
Czy jest to dobre? Sądzę, że tak o ile wykorzystujemy to w dobry sposób. Gdy udajemy przesadnie zadowolonych i uśmiechamy się pomimo, że w środku wszystko nam się rozpada... Sądzę, że to nie jest gra warta świeczki.
Gdy chcemy odkryć prawdę w człowieku i odkryć jego niektóre cechy musimy dobrze się mu przyjrzeć. Pragnę przysiąść, że wiele osób tego nie robi.
Maska to bariera, która pozwala ochronić nas przed otaczającym nas światem. Kryjemy się pod nią, aby nie zostać upokorzonym, odtrąconym. Jednak pamiętajcie, że te bariery okazują się pozorami, a jak dobrze wiemy - pozory potrafią mylić.
Maska jest szczególnie dobra wtedy, gdy chcemy dopuścić do siebie tylko te wyjątkowe osoby, które czasem jednak okazują się zupełnie innymi niż w rzeczywistości - w końcu oni również zakładają maski.
A czy Ciebie uwierała kiedyś maska?




5 filmów wartych uwagi! #2

22:16

Zainteresowanie poprzednim postem było spore, co było dla mnie znakiem, że oczekujecie kolejnych ciekawych filmów. Jeżeli nie widzieliście poprzedniego wpisu to koniecznie musicie go zobaczyć klikając TUTAJ! 


Dzisiaj na pierwszy ogień idzie "Now is good" z 2012 roku.
Film opowiada o umierającej na białaczkę Tessie, która postanowiła swoje życie wykorzystać jak najlepiej. Siedemnastolatka stworzyła więc listę, która ma jej ułatwić przejście "wczesnego" etapu dojrzewania i wejście w dorosłe życie.  Dziewczyna chce stracić dziewictwo, spróbować narkotyków. Rodzina stara się pogodzić z przyszłą utratą Tessy, a ona z determinacją odkrywa nieznane życie i zdobywa nowe doświadczenie... Na jej drodze staje jednak pewien chłopak z sąsiedztwa - Adam... Tessa niestety nie planowała jego obecności...


Miłośniczką kryminałów nie jestem, ale ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. "Miasto złodziei" z 2010 roku opowiada o szajce napadającej na banki. Dowodzi nimi Doug i dzięki jego podstępnym planom jeszcze nikt nie złapał ich na gorącym uczynku. Niestety pewien incydent zmusił ich do wzięcia zakładniczki. Claire jednak zostaje puszczona wolno. Żyje w ciągłym strachu i ma świadomość, że oprawcy znają jej nazwisko i adres. Na swojej drodze spotyka jednak mężczyznę, a zauroczenie od pierwszego spotkania zmienia się w namiętność. Nie ma świadomości, że to ten sam facet, który parę dni temu przetrzymywał ją jako zakładniczkę. Niebezpieczny romans może mieć dla pary niebezpieczne, a nawet i śmiertelne zakończenie. 

Widzieliście kiedyś komedie pomieszaną z krwawym biegiem akcji? Jeżeli nie to poznajcie "Wszystko zostaje w rodzinie" z 2005 roku. Pastor wiedzie spokojne życie w Anglii. Ma cudowną żonę, dorastającą córkę, do napisania dzieło swojego życia i przemiła gosposię w starszym wieku i to właśnie ona jest wilkiem w stadzie owiec. Ma wiele rzeczy na swoim sumieniu, ale to z miłości do swoich pracodawców. Robi dla nich wszystko, a nawet i zbyt wiele...


"Kwiat Pustyni" z 2009 roku to autobiografia światowej sławy modelki Waris Dirie, a jednocześnie film, na którym nie da się nie płakać. Dziewczynka urodzona w Somalii, poddana obrzędowi obrzezania, a w wieku 13 lat wydana za żonę. Ucieka z kraju i w ciągu paru lat zostaje sławną supermodelką i porusza ważne dla jej życia tematy. Film, który moim zdaniem powinien obejrzeć każdy, bez wyjątku na wszystko. 

Na ten film wpadłam przypadkiem, jednak nie żałuję. "Miles" z 2016 roku opowiada o chłopaku, przeciętnym nastolatku mieszkającym w małym miasteczku. Marzy o jak najszybszym skończeniu szkoły i przeniesieniu się na studia do Chicago. Po śmierci ojca okazuje się, że ten wydał wszystkie fundusze na jego edukację. Chłopak jest załamany i ze wszystkich sił stara się spełnić swoje marzenie. Zdesperowany, postanawia skorzystać ze stypendium siatkarskiego i... wstępuje do szkolnej drużyny siatkarek. Scenariusz pokazuje jak ważne jest, aby się nie poddawać bez walki! 

Wpadnij na:
Instagrama: @nosiemaaq
Fanpage: @feelitblog

"Początek mnie i Ciebie" autorstwa Emery Lord - Recenzja.

11:13

"Paige ma siedemnaście lat. Mówią o niej „Dziewczyna, Której Chłopak Utonął”. To się zdarzyło rok temu. Od tamtej pory Paige ma senne koszmary, boi się wody i chodzi na terapię. I mimo tragedii bardzo chce normalnie żyć. Nie potrafi znaleźć swojego miejsca w szkole i w domu. I ma poczucie winy, że tak bardzo tego chce.
Postanowiła, że w nowym roku szkolnym wróci do normalnego życia i przestanie być „Dziewczyną, Której Chłopak Utonął”. Robi listę: nowi znajomi, randki, imprezy, pływanie. Nawet upatrzyła sobie chłopaka. Jeśli zacznie z nim chodzić, wszyscy zobaczą, że z Paige już wszystko w porządku. A Ryan podoba jej się od dawna...

Ale musi usiąść w jednej ławce z miłym dziwakiem Maxem, kuzynem Ryana, który jest nowy w ich szkole. Jej plan zaczyna się komplikować..."




Książka o miłości, przyjaźni, stracie i odnajdywaniu samego siebie. Opowiada o historii siedemnastoletniej dziewczyny, która rok temu traci swojego chłopaka w nieszczęśliwym wypadku. Mimo straty i tęsknoty chce zacząć na nowo żyć, z tego powodu robi listę rzeczy, które pomogą jej wrócić do normalności.  
Nie będę ukrywała, że bohaterka jest zarówno główną narratorką i dziewczyną, która w swoim króciutkim życiu przeżyła naprawdę dużo tragedii. Mimo odnajdywania się w świecie, który okazał się szarą i ponurą rzeczywistościom nie jestem ani trochę rozczarowana lekturą. Jest wręcz przeciwnie...

Ryan to główny obiekt westchnień Paige. Nie jest jedyna. Ten przesympatyczny chłopak stał się punktem zainteresowania wielu dziewczyn. Szczególnie, że od teraz jest wolny...
Nasza bohaterka dokładnie pamięta moment, w którym zobaczyła go pierwszy raz. Okazuje się, że to z nim chodziła na angielski dla zaawansowanych i to właśnie z nim ląduje w jednej ławce. Jej zachwyt nie trwał jednak zbyt długo, bo za jego karygodne zachowanie nauczycielka kazała mu się przenieść do pierwszej ławki i zamienić się miejscami z Maxem - nerdem w okularach. Okazuję się, że to kuzyn Ryana, a Paige zostaje z nim w przyjacielskich stosunkach. Siedemnastolatka stopniowo coraz bardziej dogaduje się z chłopcami i odkrywa, że to nie tylko rodzinne powiązanie są powodem, dla którego chce spotykać się z Ryanem. 

Gdybym chciała wybrać jeden tytuł dla tej książki zapewne zabrzmiałby on "emocje". Jest to coś, co naprawdę pozwala wczuć się w czytany tekst i poznać bliżej bohatera. Lubię, gdy to co czytam jest realistyczne. W tym przypadku tego realizmu dodały trudne uczucia Paige. Dziewczynie nie układa się w życiu. Nie tylko szkoła ale i życie rodzinne okazuje się ogromnym wyzwaniem. Myślę, że mimo trudności w wyobrażaniu siebie na miejscu siedemnastolatki historia mogłaby zdarzyć się naprawdę. Postać Paige zasługuje na naprawdę dużo uwagi, ponieważ w życiu tej nastolatki naprawdę dużo się dzieje. Ona nawet tego nie chce. Po śmierci Arona zaczęła chodzić na terapię, bo boi się wody i chciałaby to wszystko zrozumieć. To jednak nie pomaga. Mimo, że dziewczyna ma opory, wraca do szkoły i realizuje swój plan, który pozwoli jej żyć jak dawniej. Przyznajmy szczerze - ja też nie chcę by o mnie mówiono. 

Dlaczego właśnie "Początek mnie i Ciebie"?:
1. Zwroty akcji,
2. bohaterzy, z którymi naprawdę można się zaprzyjaźnić,
3. książka, do której wracam z miłą chęcią,
4. pokazuje jak trudno jest walczyć o swoje "ja" i jakie są tego odczucia,
5. idealnie ukazuje uczucie tęsknoty i pustki,
6. ciekawe cytaty,
7. przedstawiona historia daje do myślenia i zostaje w pamięci na bardzo długo,
8. niespodziewane zakończenia akcji, 
9. prosta w czytaniu, 
10. wątki miłosne.

Nie wiem, kiedy dotarłam do końca historii. Podczas czytania nie zwracałam uwagi na liczbę stron. Czytając czułam się "jakbym tonęła, a książka była powietrzem"*. Każda kolejna strona zapierała mi dech w piersiach. Nieziemsko wciągająca fabuła, a jej zakończenie to wisienka na torcie. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak wzruszyłam podczas czytania jakiejkolwiek książki. 

"Wiedzieć, co się stanie, to coś innego, niż wiedzieć, jak to się stanie."

*cytat z "Początek mnie i Ciebie" strona 194


Obiecałam, że wrócę...

13:43

Nie chcę już przepraszać i mówić, że takie zniknięcie się już nie powtórzy. Zawsze jest tak samo. Blogowanie mnie zadowala, wszystko jest w porządku i nagle dzieje się coś, co obraca moje życie o 180 stopni. W większej ilości takich przypadków nie wiem jak sobie poradzić i po prostu... uciekam.

Tak było też teraz. Duży nakład obowiązków (głównie mówię tu o tych związanych z blogiem) przyczynił się do tego, że poczułam się w miarę spełniona. Na tamtą chwilę stwierdziłam, że mam naprawdę dużo. Wspaniali czytelnicy, współprace, zarobek... No bo czego chcieć więcej?
Z perspektywy czasu muszę przyznać, byłam idiotką. Zrezygnowałam z czegoś co dawało mi radość, poczucie wartości, spełnienia i możliwość realizacji swoich pasji czy nawet poznawania nowych wartości.

Zresztą... po co do tego wracać? Chyba pora zająć się czymś serio istotnym.
Jak widzicie, znowu nowy szablon. Ze starego zrezygnowałam, bo przypominał mi czas zastoju na moim blogu. Ze względu na brak czasu nie będę wykonywała szablonów, nagłówków i grafik na zamówienie. Posty będę starała się wrzucać jak dawniej, w każdy piątek.
Nowe serie. Nowe pomysły. Nowa ja.


Agata Jankowska - wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.