To już jutro... #BTS6

00:00


Powiem wam, że gdybym mogła cofnąć czas o te 2 miesiące, to nie zrobiłabym tego. Czuję, że wakacje wykorzystałam w pełni. Zrobiłam wszystko co planowałam. Dużo czasu spędziłam z moją kuzynką i czworonożnym przyjacielem. Napisałam bardzo dużo postów za zapas, abym w razie jakiejkolwiek komplikacji nie miała strat na blogu.
Wiem, że zapowiadają się teraz 4 lata ciężkiej nauki i przygotowań do egzaminów zawodowych oraz matury. To już jutro stanę w progu nowej szkoły. Nie podchodzę do tego źle. Uważam, że poznam tam wspaniałych ludzi i przeżyję niezapomniane chwilę. Staram się nie stresować. Ciągle powtarzam sobie, że będzie dobrze, bo czemu miałoby być źle? Mam nadzieję, że ten dzień "przed" przynajmniej dla was jest nieco lepszy. Nie? Stresujecie się? W takim razie może te sposoby pomogą Wam wyjść z tego stanu.

Po pierwsze: za wszelką cenę nie myśl o powodzie stresu. Wyrzuć go z głowy. Nawet wspomnienia dają nam możliwość zapomnienia o teraźniejszości. Marz, błądź w chmurach, ale pod żadnym pozorem nie myśl o złych rzeczach.
Drugą sposobem jest ciepła kąpiel lub wypicie ciepłej herbaty. Na mnie działa to niemalże zawsze.
Obejrzyj serial, film lub poczytaj książkę. Mi w zupełności pozwala to oderwać się od rzeczywistości



Jedyne co mi pozostało, to życzyć samej sobie i Wam powodzenia w nowym roku szkolnym. Wracamy już wypoczęci i zdolni do pracy. Wykorzystajcie to. Uczcie się systematycznie i od samego początku, unikniecie tym sposobem niepotrzebnych zaległości. Możecie wykorzystać moje rady.
Pragnę również podziękować, że seria BACK TO SCHOOL, którą stworzyłam specjalnie dla Was została odebrana z takim pozytywnym odzewem. Mimo, że posty pojawiały się codziennie to żaden nie miał mniej niż 20 komentarzy. W dodatku wybiło mi już 300 obserwatorów. Dziękuję, że jesteście. Wasze wsparcie daje mi ogromny powód do radości oraz wielką motywację do rozwoju bloga.
1. #BTS1 - KLIK
2. #BTS2 - KLIK
3. #BTS3 - KLIK
4. #BTS4 - KLIK
5. #BTS5 - KLIK

W dodatku wspaniała osoba przeprowadziła ze mną wywiad o mojej pasji. O dziwo - to nie blogowanie! Możecie go zobaczyć klikając TUTAJ!
A jeżeli sami chcecie udzielić wywiadu, napiszcie do autorki bloga! ;)

Bez czego nie przeżyję szkoły? #BTS5

00:07

Nie. Nie pokażę wam jakie "słitaśnie" okładki mają moje zeszyty. Nie pochwalę się plecakiem z Vans'a, ani nowo nabytymi mazaczkami za 3zł w Biedronce. Tak, ten post to moje kolejne rady. Tak, wiem - jesteście tym już zmęczeni. Tak, ta seria dobiega końca wraz z następnym postem. 

Na początek może powiem w prost: olej zeszyty z twardą okładką. Zaoszczędzisz tym sposobem parę milimetrów wolnego miejsca w plecaku i co najważniejsze - nie nadwyrężysz kręgosłupa. Ja wiem, jeden zeszyt nie robi różnicy. Jednak w ciągu dnia macie 8 przedmiotów i do każdego potrzebny jest zeszyt. Nadal lubisz być tragarzem zbędnych kilogramów? Ja od zawsze korzystam z zeszytów z miękką okładką, bo mimo wszystko pod koniec roku szkolnego ta okładka wygląda tak samo, jak zeszytu z twardą okładką. Zniszczona. 
Na dodatek - kocham spinać te wszystkie luźne zadania kartkowe, albo swoje osobiste notatki. Dlatego u mnie jest duży zapas spinaczy biurowych, a w roku szkolnym muszę je dokupywać. 

Na święta od byłej przyjaciółki dostałam kalendarz na 5 lat. Brzmi ciekawie, prawda? W sam raz na moje 4 lata technikum. "Twój dziennik" posiada motywującą myśl na każdy dzień, dlatego gdy zapisze w nim datę sprawdzianu nie muszę się martwić, że o nim zapomnę, bo codziennie do niego zaglądam.
Ponieważ jak wam już wspominałam jestem wzrokowcem, to lubię mieć podkreślone ważniejsze rzeczy. Poza tym kolory ułatwiają zapamiętywanie, a ja kocham tworzyć mapy myśli. To wszystko sprawia, że moja nauka staje się przyjemna i zabawna.
Thumbthing, który testuję w tym roku kupiłam na Born Pretty Store. Zauważyłam, że jest wygodny i praktyczny. Zakładka na palec, która ułatwia czytanie. Myślę, że nie posłuży mi tylko w czytaniu, ale również przy nauce z podręcznika! Tanie i praktyczne, czego więcej chcieć?
Ja nie wyobrażam sobie kartkowania zeszytu czy podręcznika w celu znalezienia ważnej informacji. Dlatego jestem zaopatrzona w wiele zakładek samoprzylepnych. Szczególnymi ulubieńcami stały się te z emotikonami. Kupiłam je również na Born Pretty Store. Możecie je zobaczyć klikając TUTAJ.

Uwielbiam wielofunkcyjne piórniki. Wkładam tam naprawdę wiele rzeczy. Od telefonu po kosmetyki. Warto jest zaopatrzyć w taki, który będzie służył nam na długie lata, a zarazem pogodzimy w nim kosmetyki, telefon i przybory szkolne. Ten ma dodatkową funkcję powiększania i pomniejszania kiedy tylko mamy na to ochotę! Możecie go dostać klikając TUTAJ.
W dodatku ja lubię, gdy moje usta wyglądają ładnie. Zawsze. Bez nałożonej na niej pomadki czuję się naga. Lubię testować nowe kolory i tym razem w rączki wpadła mi zastygająca pomadka w odcieniu brązu. Troszkę przypomina jeden z odcieni pomadek od Kylie Jenner. W dodatku ma naprawdę cudowny zapach i utrzymuje się długo na ustach. Gorąco wam ją polecam. Możecie dostać ją klikając TUTAJ!


Mam dla was również 10% rabatu do wykorzystania w sklepie Born Pretty Store! Wpiszcie go przy zamówieniu i gotowe! :) 
 MNRT10

Szkoła to nie więzienie - grunt to pozytywne myślenie! #BTS4

00:00


Najgorszym faktem w powrocie do szkoły po wakacjach jest to, że ciężko jest się do niej na nowo przyzwyczaić. Zagwarantuję wam (i sobie), że powrót do szkoły będzie trudny. Czasami wstając będziemy płakali. By ułatwić nam wszystkim to okrutne wydarzenie pomyślałam nad paroma rzeczami i przygotowałam parę sposobów, by to lądowanie po wakacjach było łagodniejsze, a sam start szkoły o wiele przyjemniejszy.

1. Kładź się spać o regularnych porach.
Nie oczekujmy od siebie, że jeśli będziemy kładli się spać po drugiej w nocy, to damy radę wstać o 6:00 wypoczęci i gotowy na nadchodzący dzień. Chyba wygodniej jest pójść spać o tej 22 niż na dzień dobry wypić litr kawy.

2. Nie pij kawy!
Ja już dwa lata temu zorientowałam się, że kawa ani trochę mnie nie pobudza. Jest wręcz przeciwnie. Piłam ją tylko w takim razie z powodu uzależnienia od kofeiny. W tym roku to woda z sokiem z cytryny stanie się moim najlepszym przyjacielem. Jest to dużo lepszy, zdrowszy i efektowniejszy zastrzyk energii. W dodatku już w poprzednim poście wspomniałam, że woda z cytryną pobudza prace mózgu!

3. Przygotuj wszystko wieczór wcześniej.
Nie wiem jak wy, ale ja zawsze miałam taką sytuację, że rano pakowałam się do szkoły, szykowałam ubrania i robiłam te wszystkie inne rzeczy, które mogłam zrobić przed położeniem się spać. Efekt: nie miałam połowy książek i innych przyborów, często zapominałam stroju na lekcję wf'u i butów na zmianę. Moja rada? Plecak spakuj wieczorem, wybierz strój na następny dzień, a tym sposobem zyskasz dodatkowe parę minut na sen. Czy można prosić o coś więcej?

4. Zjedz śniadanie. Mówię serio.
Rano zawsze wstawałam taka zaspana, że do mojego mózgu nie docierała informacja, że mój żołądek domaga się przynajmniej kawałka chleba. W szkole miałam kosmiczne bóle głowy i byłam totalnie zdekoncentrowana. W dodatku rzadko kiedy jadłam coś na "drugie śniadanie", więc było jeszcze gorzej. Pamiętajmy, że nasz mózg jest jak samochód - potrzebuje paliwa. Ten pierwszy posiłek ma nam dostarczyć energii na cały dzień w szkole.

5. Nie narzekaj.
Wiem. My uczniowie bardzo często powtarzamy, jak bardzo nienawidzimy szkoły i jak bardzo nie możemy doczekać się już wakacji. Gadaniem i tak nic nie zdziałamy, a tylko psujemy sobie humor, więc po co? Lepiej myśleć pozytywnie, że za dwa dni znów sobota, niedługo święta, potem ferie...

6. Dobrze planuj.
W tym całym szkolnym amoku łatwo zapomnieć o urodzinach mamy, wyjeździe na ryby z wujkiem czy upływającym terminie oddania pracy konkursowej. Zapisuj terminy. W telefonie, kalendarzu, grafiku - gdzie chcesz, byle skutecznie. Staraj się nie pominąć żadnego szczegółu, a uwierz mi, że przetrwasz szkołę bez zbędniejszych komplikacji.

7. Rób dobre wrażenie na nauczycielach.
Nie, nie chodzi o bycie lizusem. Dobre wrażenie to obecność na zajęciach, przygotowywanie się do lekcji i punktualność. To jest w sumie taka manipulacja. Gdy nauczyciel widzi, że się starasz będzie okazywał Ci szacunek większy niż osobą, które się nie starają. Z przyjemnością wytłumaczy Ci trudniejsze zagadnienie lub zrozumie, czemu nie odrobiłeś pracy domowej w nikłych przypadkach. (Mimo wszystko, to pod żądnym pozorem tego nie nadużywaj.)

8. Nie dyskutuj.
Prawda jest taka, że z nauczycielem nie wygrasz. Nawet gdy masz racje, to według niego i tak jej nie masz. Proste. Warto dać sobie spokój z pyskowaniem i mówieniem co nam nie pasuje, a unikniemy tym sposobem konsekwencji. Jeżeli naprawdę czujesz się poszkodowany, to podejdź do nauczyciela po lekcji i zacznij z nim spokojnie rozmawiać. Nie rób tego publicznie - oni nie lubią, gdy wytyka się ich błędy przy kimś.








Moje sposoby na naukę. #BTS3

00:00

Stało się. To musiało kiedyś nadejść. Już niedługo nastąpi oficjalne pożegnanie tych nudnych wakacji na pięknym i cudownie przygotowanym apelu w szkole. Już czuję z jakim entuzjazmem wstanę na ten przecudowny dzień i jakim tanecznym krokiem powędruję prosto na powitanie roku szkolnego 2016/17! Wyczuliście ten sarkazm, co nie?
Ponieważ idę teraz do szkoły średniej to już w tej chwili wyobrażam sobie tą (jeszcze większą niż w gimnazjum) stertę zeszytów i książek. Jednak przez 3 lata w mojej poprzedniej szkole znalazłam parę sposobów na to w jaki sposób się uczyć. To są jednak moje wskazówki i triki, które nie każdemu będą pasowały, ale może znajdzie się taki ktoś, kto z nich skorzysta!

Po pierwsze: znajdź idealne miejsce do nauki.
Dla mnie to miejsce musi być spokojne i czyste. Zazwyczaj muszę na sam początek wszystko uporządkować. Wywietrzyć pokój, pościerać kurze i co najważniejsze: uporządkować miejsce, w którym aktualnie pracuję. Moim takim właśnie ulubionym miejscem jest łóżko. Mam tam na tyle jasno, aby nie męczyć oczu i na tyle wygodnie, żeby się skupić.
Moim takim przydatnym trikiem nie jest kucie na blachę, a nauka na skojarzenia. Ja nie potrafię godzinami powtarzać zdań i definicji. Nie korzystam z notatek, które podyktował nauczyciel. Wolę sama przygotować sobie schemat lekcji związany z obrazków lub pojedynczych słów. Takie notatki zawsze najłatwiej zabrać ze sobą wszędzie. Uczę się na przerwach, w autobusie, a nawet na spacerach. Wygodniejsza jest jedna kartka od kartkowania zeszytu w poszukiwaniu najpotrzebniejszych rzeczy. Takie kartki wkładam później do specjalnych koszulek oznaczonych danymi przedmiotami. Wszystko łatwe do znalezienia.
Kluczem do sukcesu to zdecydowanie systematyczność, a żeby być systematycznym trzeba planować. Wiem, że kieszonkowe kalendarze nie u wszystkich (spoko, u mnie też) się sprawdzają, dlatego w tym roku wpadłam na nowy sposób. Zamieszczę organizer nad biurkiem. Nie będzie on jakiś wypasiony, bo potrzebne są do tego zwykłe i samoprzylepne karteczki. Będę pisała na nich terminy sprawdzianów, a ściągnę je dopiero po ich napisaniu.
Skończ przeglądać tego Facebook'a! - Zazwyczaj podczas nauki mój znajomy przypomniał sobie, że własnie dzisiaj robiliśmy nowe zdjęcie i zamierza je wstawić. Dostaję powiadomienie, że zostałam oznaczona na tym przecudnym selfie. Leci like i komentarz. Potem czytam inne komentarze, sprawdzam kto polubił, wchodzę na messengera, piszę ze znajomymi, nagle przypominam sobie, że muszę wstawić zdjęcia na Instagram'a i... O mój boże! Mój dzień został pożarty przez wszystkie social media. Dzięki technologio! Moja rada? Wyłączyć telefon na czas nauki.
W domu próbuje oszczędzić trochę czasu na "wolność". ZAWSZE w 100% skupiam się na lekcjach. Chociaż, że nauczyciel mówi różne, nudne rzeczy to ja słucham i staram się zapamiętać jak najwięcej. W domu zajrzę do książki, raz przeczytam dany temat i gotowe! Jestem przygotowana na następną lekcję w razie jakiejkolwiek kartkówki.
Utrwalanie wiedzy zdecydowanie gra ważną rolę w nauce języków obcych. Warto systematycznie powtarzać słówka z języka angielskiego i ćwiczyć ich pisownię. Nie zawsze używamy wszystkich słówek poznanych na poprzedniej lekcji i dlatego są większe szanse, że zapomnimy co oznaczają w dniu naprawdę ważnego sprawdzianu.
Zauważyłam, że gdy podczas nauki pije wodę z cytryną dużo łatwiej jest mi zapamiętywać. Przeczytałam kiedyś, że woda poprawia prace mózgu i od tamtego czasu to testuję. Wyniki są bardzo pozytywne. Cytrynę dodaję do smaku. W dodatku ten trik nie tylko pobudza mój mózg, ale również wspomaga odchudzanie, nawilża skórę i dostarcza niezbędnych mikroelementów.

By nie ulec monotonii szkolnej.. #BTS2

00:17

Nie wiem czy wy też tak macie, że gdy tylko przekraczacie próg szkoły na rozpoczęciu roku szkolnego to popadacie w szkolną rutynę. Mój tydzień nie różnił się nigdy niczym. Spędzany był zawsze tak samo jak poprzedni i poprzedni i poprzedni... No może dni wolne, majówki, ferie i przerwy świąteczne - one zawsze były inne. Później mimo wszystko trzeba było wrócić do szkoły i znowu od początku wszystko ciągnęło się jak kłębek nici. Błędne koło kręci się, kręci się, kręci się i tak do następnej dłuższej przerwy od szkoły... Przedstawię wam jednak troszkę sposobów i małych trików, które pozwolą pozbyć się tego potwora monotonii.

1. Nie zapominaj o swoich pasjach.
Warto pamiętać, że oprócz szkoły, książek i nauki mamy też kółko tańca w piątki i jogę w poniedziałki. Ja wiem, że szkoła i trzeba skupić się na nauce, ale to nie zwalnia nas przecież w rozwoju swojej osobowości. Nie odkładajmy swojego hobby na wakacje, a pogódźmy je ze szkołą i będzie wszystko w porządku.

2. Pamiętaj o zmianach!
To moim zdaniem najważniejszy punkt pozwalający pokonać tą szkolną rutynę. Nawet najmniejsza zmiana jest kluczem do sukcesu. Dlatego zmieniaj plecak i torbę do szkoły. Zmień środki transportu, zmień trasę, playlistę. Zmień nawet dźwięk budzika.

3. Oszczędzaj weekendy.
Nie, nie na naukę (chyba, że to serio ważny sprawdzian czy coś w tym stylu), ale na przyjemności. W piątek przyjdź do domu, zrób natychmiast co masz zrobić na poniedziałek. Poucz się i odrób prace domowe. Oszczędzasz tym sposobem dwa dni wolnego, które możesz poświęcić na wyjście z przyjaciółmi, bieganie, spełnianie marzeń, odpoczynek. Na coś, co będzie tylko Twoje, a nie rutynowym działaniem.

4. Znajdź czas dla siebie.
Film? Dobra książka? Twój ulubiony serial? Mózg potrzebuje odpoczynku od lektur szkolnych! W większości są to paćki, które naprawdę rzadko kiedy da się czytać. Przynajmniej dwa razy w miesiącu znajdź czas na przeczytanie czegoś, co nie jest Twoją lekturą szkolną. Obejrzyj nawet jakiś film. To Cię nie zbawi, a czy egzamin gimnazjalny, czy matura - przykłady z własnego życia (nie tylko lektur) znać trzeba.

5. Pokochaj sport.
Sport to zdrowie. Zawsze możesz zmienić ćwiczenia. Dzisiaj bieganie, jutro przysiady, następnego dnia pójdź na siłownie. Zmian nigdy za wiele. W dodatku poprawisz swoją kondycję, zadbasz o figurę (już na wakacje), sprawisz sobie dużą przyjemność, odsapniesz w zdrowy sposób od problemów i rutyny.

6. Nie zapominaj marzyć.
Marzenia to ważna rzecz w życiu każdego człowieka. Fruwanie w niebieskich obłokach pozwala oderwać się od rzeczywistości. Chyba każdy znajdzie w ciągu dnia przynajmniej dziesięć minut, aby pofantazjować i myśleć o niebieskich migdałach.

7, Nie zapomnij jak się oddycha!
Zdradzę Ci teraz sekret - świeże powietrze działa cuda. Serio. Usiądź na ławce w parku, weź ze sobą książkę do historii i zacznij się uczyć na jutrzejszy sprawdzian. Nie przy biurku i otwartym oknie jak robisz to zawsze. Zrób tym razem inaczej. Można łączyć konieczne z pożytecznym? Można!





Jak odnaleźć się w nowej szkole? #BTS1

00:02

Wiem przez co przechodzą osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze szkoła. Tak, mówię tu o tej malutkiej dziewczynce z warkoczami, tornistrze większym od niej samej, kolorowymi ołówkami, zeszytami i dużą ilością kredek. Taką dziewczynką byłam kiedyś ja jak i Ty - poznawałyśmy co to jest "szkoła". Nowi znajomi, nowe miejsce... Jak się w tym wszystkim połapać?


Niby nie mam trudniej niż ci początkujący, bo przeżywałam ten "pierwszy raz" już aż dwa razy! (Masło maślane, ble). Muszę przyznać, że i tak jestem na początku tego błędnego koła. Boję się, a zarazem cieszę. Jestem szczęśliwa i smutna. Śmieję się przez łzy.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zawsze chodziłam do szkół w malutkich miejscowościach. Nie uczęszczało tam nawet 300 uczniów. Każdy każdego znał na tyle, żeby powiedzieć "hej" na korytarzu. Codziennie widziało się dosłownie te same twarze. Każdy znał każdego nauczyciela. W większości wiedziałam ile kto ma rodzeństwa, jak nazywają się ich rodzice i gdzie byli na wakacjach w zeszłym roku.
Nie lubiłam swojego gimnazjum, ale nie mogłam też aż tak bardzo na niego narzekać. Czułam się w nim w jakiś sposób bezpieczna. Zdecydowanie przez jego wielkość. Malutkie i przytulne. Nie mogę w to uwierzyć, że od września się to zmieni.
Szkoły w miastach, szczególnie tych większych jak Warszawa, Kraków czy właśnie moja Łódź, są bardzo duże. Z tego co wiem nie ma tam mówienia "hej" każdemu kogo się spotka, bo tam po prostu nie da się każdego poznać. Większości osób nawet nie kojarzy się z widzenia. Może to i lepiej, bo łatwiej zginać w tłumie?
Co warto zrobić, aby nie oszaleć wśród nowych osób i nowego otoczenia?

1. Być przede wszystkim sobą.
Myślę, że to najważniejszy punkt. Jeżeli będziemy udawali kogoś kim nie jesteśmy możemy  nie tylko odstraszyć nowe osoby, ale również wyjść na totalnych debili.
Mówiąc krótko - daj poznać siebie, a nie twarz, która się zasłaniasz. Lubisz bardziej szachy niż kino? Mów o tym. Nie wstydź się swojej osoby. Zapewniam Cię, że w takiej dużej szkole (małej zapewne też) znajdzie się przynajmniej jedna osoba, która ma takiego samego bzika jak Ty.

2. Uśmiechaj się!
Mimo tego, że nie znasz pewnej osoby - uśmiechnij się do niej. Uśmiechaj się do każdego. Uśmiechaj się nawet do woźnej. Uśmiech jest zaraźliwy, więc zapewniam Cię, że dostaniesz zwrotny uśmieszek. Uśmiech wywołuje również hormony szczęścia nazywane endorfinami, które działają uspokajająco i wzmacnia układ odpornościowy. Dodatkowo wydzielanie endorfin poprawia nam samopoczucie! :)

3. Udzielaj się w życie szkoły.
Myślę, że to najfajniejszy sposób na poznanie nowej szkoły, nowych znajomych i zgarnięcia kolejnego plusa u nauczycieli. Zapisz się na zajęcia dodatkowe, wyjeżdżaj na wycieczki szkolne, bierz aktywny udział w apelach i innych takich pierdołach. Niby nic wielkiego, ale zbliża ludzi. Poza tym jeśli w Twojej szkole jest kółko fotograficznie, a Ty od zawsze pasjonujesz się robieniem zdjęć to czemu nie warto spróbować? Poznasz masę ludzi, którzy interesują się tym samym, a przy tym - rozwiniesz swoje zainteresowania.


4. Daj każdemu szansę.
Wiem, że to chyba najtrudniejsze co może istnieć dla człowieka, szczególnie, że żyjemy w erze, w której rządzą stereotypy. Mimo wszystko - jakby kto nie wyglądał to daj tej osobie szanse. Nie lubisz osób, które są Emo, a właśnie taka osoba wyciągnęła do Ciebie rękę jako pierwsza? Walić wygląd - skup się na charakterze. Poznaj, a potem oceniaj i kartkuj z kim warto, a z kim nie warto się zakolegować.

5. Nie szukaj konfliktów.
To jest chyba jeden z ważniejszych punktów. Nie róbmy sobie wrogów i nie szukajmy problemu tam, gdzie go nie ma. Z doświadczenia w gimnazjum wiem, że są przez to same nieprzyjemności i nie opłaca się męczyć z kłótniami. Jeżeli mamy jakiś inny pogląd na rzeczywistość - lepiej po prostu to przemilczeć i olać sprawę. Nie warto się wdawać w dyskusję.

Tym postem zaczynam tygodniową serie #BackToSchool. Mam nadzieję, że posty was zainteresują i przydadzą się w powrocie do rzeczywistości! :)

Stop stereotypom! + Kto wygrał pocztówkę?

21:30


Ej, patrz! Widzisz tamtego chłopaka? Wczoraj SŁUCHAŁ ROCKA, na pewno JEST SATANISTĄ. A ta dziewczyna z drugiego piętra to GŁUPIA BLONDYNKA. Czemu? Bo przefarbowała się na BLOND w zeszłym tygodniu. W dodatku jej babcia to pewnie stary MOHER, a jej chłopak to ĆPUN, bo SŁUCHA REGGAE. Nie wierzę, on to chyba z KRYMINAŁU WYSZEDŁ, bo ma tak WYTATUOWANĄ rękę. I tak lepiej taki niegrzeczny chłopiec, niż ten KUJON od nas z klasy. KUJONY zawsze są NUDNI.

SERIO?!

Nie wierzę, ludzie! Że nie wymyślili jeszcze szczepionki na chorobę cywilizacyjną, którą stały się stereotypy. Zacznijmy może od tego, że na własnej skórze przekonałam się jak bardzo stereotypy są fałszywe. 
Tak jak nie powinniśmy oceniać książki po okładce, to samo powinno tyczyć się oceniania ludzi. Mamy XXI wiek. Nałożyło się tutaj jednocześnie wiele subkultur, religii, gatunków filmów i muzyki. Jest tak wiele ubrań, że każdy człowiek na świecie mógłby wyglądać inaczej. Każdy ma prawo do kreowania własnego wizerunku i osobowości, a druga osoba nie powinna wchodzić w to z butami i osądzać z góry. 
Stereotypy są tworzone przez ludzi i ich doświadczenia życiowe. Bo skoro przynajmniej dwa razy spotkał nieinteligentną blondynkę sądzi, że każda taka musi być. Człowiek jest na tyle głupi, że podąża za stadem. Bo inni to ja też. 
Nie kartkujmy ludzi na lepszych i gorszych, póki nie poznamy ich do końca. Zapewniam was, że czasem z osobą, która ma inny światopogląd na świat niż wy sami też da się dogadać. 

Nie krzywdźmy innych ludzi fałszywymi oskarżeniami. Nie pozwól, by tak Cię pisali, jak Cię widzą, a Ty nie rób tego samego drugiej osobie. 












Bluza: H&M
Spodenki: Reserved
Buty: Nike Air Force One
Zdjęcia: Mój chłopak - Michał
To już ostatnie zdjęcia robione telefonem! :)


PODZIĘKOWANIA + WYNIKI
Korzystając z okazji chciałabym podziękować wszystkim uczestnikom, którzy brali udział w akcji "W poszukiwaniu szczęścia". Wszystkie wasze posty były naprawdę bardzo cudowne. Każdy post sprawił, że na mojej (i zapewniam was, że nie tylko) twarzy pojawił się uśmiech. 
Miała wygrać tylko jedna osoba, a pocztówki kupiłam aż trzy! 
Pierwsze miejsce zajęła Justyna z http://justynasmagala.blogspot.com/ Jej post mnie oczarował. Oryginalny, a zarazem przejrzysty tekst, który wywołał najwięcej powodów do uśmiechu na mojej twarzy. 
Drugie miejsce, a więc drugi post, który mnie rozweselił należał do Oli z http://flawlessgold.blogspot.com/ Przecudny. Urzekł mnie od samego początku. Czytałam go wiele razy! :)
Trzecie miejsce należy do Jadwigi z https://bibliotekazajeczanora.blogspot.com Dałaś mi ogrom motywacji i inspiracji gdzie mogę szukać szczęścia.  Super, że odnalazłaś je w muzyce, którą sama tworzysz. ;) 

Dziękuję i gratuluję również pozostałym uczestnikom, których posty były również bardzo przyjemne do czytania, jak i zwycięzców! 
Dziękuję:

Z tego miejsca pragnę podziękować każdemu z was! Pamiętajcie: szczęścia nie da się kupić! :)



Karpacz - sprawozdanie z wakacji!

18:42

Z Łodzi do Karpacza wyruszyliśmy w Poniedziałek (8 sierpnia) z samego rana. Na miejscu byliśmy koło godziny 10. 

Karpacz tak jak i Szklarska Poręba (sprawozdanie z niej znajdziesz klikając TUTAJ) leży u podnóży pasm Karkonoszy. Miasteczko jest urocze i bardzo czyste. Z dnia na dzień coraz bardziej się do niej przekonywałam. Do centrum miasta od zakwaterowania miałam około 4 km, ale mimo to nie korzystaliśmy z auta przez cały okres pobytu.
Oczywiście po przyjeździe i rozpakowaniu bagażów poszliśmy na miasto skąd udaliśmy się do Western City - miasta prawdziwych kowbojów. Ciekawe spektakle, na których można było się uśmiać. Prawdziwe konie, kowboje, Indianie i Meksykanie. Dziki zachód w jednym miejscu. Szczególnie polecam to miejsce dla rodzin z małymi dziećmi.

We wtorek ruszyliśmy na najwyższy szczyt Karkonoszy - Śnieżkę. Niestety nie ma zbyt wielu zdjęć. Mgła i warunki pogodowe nie pozwoliły wyjąć aparatu. Mgła, deszcz i wiatr. Musze przyznać, że trasy nie są jakoś szczególnie trudne więc warto się tam udać! :) 

W środę wyruszyliśmy w drogę do Pragi - stolicy i największego miasta w Czechach. Miasto położone jest nad Wełtawą. To miejsce było naprawdę bardzo urocze, ale ponure. Podobne do naszego Gdańska.
Nasz przewodnik miał bardzo wielką wiedzę i opowiadał naprawdę ciekawe rzeczy. Cała historia miasta i ważniejszych obiektów. Zagospodarował idealnie czas i dzięki temu zwiedziliśmy praktycznie wszystkie najważniejsze obiekty tego miasta.
Na sam koniec poszliśmy na koncert fontann (momenty pojawią się w najbliższym filmie na youtube). Muzyka i kolorowe fontanny. Cudowne. Jeżeli będziecie w Czechach nie możecie pominąć tego punktu. 
Ponieważ z Pragi wróciliśmy koło 2 w nocy to czwartek nie należał do zbyt aktywnych dni. Odpoczywaliśmy w Karpaczu. Zwiedzaliśmy miasteczko, kupowaliśmy pamiątki i pocztówki.
Chodząc po miasteczku natrafiliśmy się na muzeum Karkonoskich Tajemnic. Były to legendy i opowieści o tamtejszych terenach i Duchu Gór.
Cała sprawa byłaby bardziej ciekawsza, gdyby wpuszczali jedną grupę, bo niestety każdy sobie wzajemnie przeszkadza.
Myślę, że ta atrakcja jest zarówno dla najmłodszych jak i starszych turystów. 

Ostatniego dnia obraliśmy trasę przez zaporę na Łomnicy do Świątyni Wang. Powiem szczerze, że być w Karpaczu i nie widzieć tego cudownego kościółka to grzech. To miejsce podobało mi się chyba najbardziej z całego wyjazdu. Jego historia również jest bardzo interesująca. Był przenoszony aż dwa razy, a do Polski trafił z Norwegii. Obok niego znajduje się baszta, której zadaniem jest chronienie świątyni przed wiatrami napływającymi ze Śnieżki.
Tego samego dnia, gdy wracaliśmy już do domu odbywał się zlot harleyowców. Karpacz dosłownie tonął w tych kultowych maszynach. Było ich naprawdę wiele. Uczestnicy przyjechali z różnych państw. W życiu nie widziałam tylu motorów w jednym miejscu. Naprawdę warto zobaczyć coś takiego. 
W sobotę (13.08) przyszedł czas na powrót. Odwiedziliśmy przy okazji Wrocław. Zakochałam się w tym mieście. Żałuję, że spędziłam tam tylko parę godzin i nie zwiedziłam każdego zakątka. Myślę, że w następne wakacje pojadę tam na parę dni, kupię przewodnik, znajdę każdego krasnala i zwiedzę każdy kąt tego cudownego miasta. 
Kolejną bardzo pozytywną uwagą jest fakt, że na tyle osób, które tam mieszkają, i które się tam przemieszczają jako turyści to miasto jest naprawdę bardzo czyste i schludne! Aż nie mogłam w to uwierzyć. Było tam naprawdę wiele ludzi, a mimo to było tak spokojnie. 
Jeżeli jeszcze nie było was we Wrocławiu musicie koniecznie odwiedzić to miejsce. Mnie ono zaczarowało i jest moim zdaniem jednym z piękniejszych miast Polski. Dużo ładniejszym niż Warszawa. 


Jak podobają się zdjęcia? Jak spędziliście swoje wakacje? Czy byliście w którymś z tych miejsc? :) 

Agata Jankowska - wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.