Wszystko jest nowe...

02:09


W blogosferze obecna jestem już przez prawie dwa lata. Przez ten okres czasu dużo rzeczy się nauczyłam, wiele zrozumiałam i zupełnie inaczej spojrzałam na świat.
Na pewno uległo zmianie moje myślenie dotyczące przyszłości z blogiem. Nie wiem ile będzie trwała moja obecność tutaj, nie powiem Wam kiedy wstawię swój ostatni i pożegnalny post. Wiem jednak jedno - chcę, aby trwało to jak najdłużej.
Ponieważ blogowaniem chciałam zająć się już na poważnie, robić to już bardziej profesjonalnie wykupiłam własną domenę. Myślę, że to dobry początek.
Oczywiście cały czas działam na bloggerze, tylko pod innym linkiem. Wpisując mój adres w wyszukiwarce nie musicie się już męczyć. Co prawda stary adres (siatkareczkablogaq.blogspot.com) ma ustawione przekierowywanie. Nadal jest aktywny. Teraz jednak zamiast wpisywać tego długiego adresu i wyczerpującej końcówki blogspot'a możecie po prostu zapamiętać moje imię i nazwisko. Tak łatwiej, prawda?

Cały czas pracuję nad jakością zdjęć. Jak wiecie w wakacje kupiłam aparat, od tamtego czasu zdjęcia nie są robione już telefonem. Z czasem będę kupowała coraz lepszy sprzęt, pewnie poprawi się również technika robionych fotografii.
Pracuję nad tym tak samo jak nad jakością postów. Pewnie zauważyliście zmianę przez półtora roku? Piszę zupełnie inaczej, poruszam nowe tematy. Ciągle pracuję nad nowymi seriami.

Wraz z nową domeną zmieniłam szablon bloga. Właściwie to nie ja, a Monika z http://www.strong-power.pl/ Wpadajcie do niej, bo jej blog jest naprawdę godny polecenia. Musicie się ze mną zgodzić, odwaliła kawał dobrej roboty. Prawda?

Przy okazji chcę Wam podziękować z całego serduszka za 2.000 obserwacji na Instagramie! Jest to dla mnie bardzo ważne! Zbiera sie Was coraz więcej! Zarówno tutaj, jak i w innych social media. Jesteście najlepsi! :)

"Requiem" autorstwa Lauren Oliver - Recenzja.

16:17

 "Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem, a Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości.

W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego - nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji."
"Requiem", to już ostatnia część trylogii "Delirium". Przykro jest kończyć coś, co wciągnęło nas jak wir wodny. Zakochałam się w tej historii. Troje głównych bohaterów stało się moimi sympatiami.
Już od pierwszych stron można dostrzec jej ogromną przemianę Leny. Już w "Pandemonium" (o którym TUTAJ) mogliśmy dostrzec jak silną osobą bohaterka.Ta bardzo niepewna siebie kobiecinka rozkwitła. Stała się odważną i pełną werwy kobietą. Jednak jest coś, czego nie może się pozbyć. "To coś", to nic innego jak miłość. Jak wiecie, pod koniec "Pandemonium" wraca do nas Aleks. Serce Leny jest rozerwane pomiędzy Julianem, a jej "uśmierconą miłością" - Aleksem. Niestety nie był on już taki sam. Zmienił się, tak samo jak Lena, ale uwierzcie mi - ją dało się lubić.

Tak jak w poprzednim tomie, tak i w tym autorka zastosowała poprzeplatanie perspektyw życiowych. Tym razem były to "Lena" i "Hana", czyli dawniej dwóch najlepszych przyjaciółek, które teraz żyją po różnych stronach muru. Czytanie historii Leny żyjącej w Głuszy uzupełnia wyjątkową historię Hany, która żyje w świecie bez miłości, świecie uleczonym, bogatym. Jednak miasteczko jest coraz częściej nawiedzane przez Odmieńców, którzy rosną w siłę i za wszelką cenę pokazują, że są gotowi do walki. Oby dwie perspektywy uzupełniają się tak dobrze, że bez problemów czyta się płynnie, nie mając czasu na zadawanie zbędnych pytań. 
 Jednak samo zakończenie... Pozostawiło mi więcej pytań niż odpowiedzi. Autorka zaryzykowała i stworzyła otwarte zakończenie. Trylogia była wciągająca, nawet bardzo. Jako jej wierny fan i prawdziwy czytelnik bardzo angażowałam się w przebiegającą historię. Ponieważ z każdą kolejną stroną moje emocje sięgały zenitu, to chciałabym poznać dalszy los bohaterów. Tymczasem snuję jedynie własne domysły. Jednak wiadomo - L. Oliver przedstawiła świat, w którym zdarzyć się może wszystko. Pisząc ostatnie zdania książki nawiązała troszkę do świata realnego. "Zburzcie mury...". Taka jest prawda. Ludzie często robią granice, stawiają mury. A to swojej psychice, a to innym. Myślę, że tymi słowami miała nam coś do przekazania i my jako czytelnicy możemy snuć domysły i rozumieć to na własne sposoby.
 Dlaczego właśnie "Requiem"?:
1. Kontynuacja i jednocześnie zakończenie "Delirium",
2. niespodziewane zwroty akcji,
3. dostrzegamy przemianę bohaterów,
4. książka pokazuje piękne wartości,
5. dzięki pierwszoosobowej narracji czujemy się jak członek wydarzeń,
6. wciąga już od pierwszych stron,
7. pokazuje wiele wartości życiowych,
8. bohaterowie, których łatwo obdarzyć sympatią,
9. genialna i oryginalna fabuła,
10. cytaty, które aż chce się zapisać na ścianie.

"Czy można wybaczyć zdradę?"

Agata Jankowska - wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.