BLOGERZY DZIECIOM Z DOMÓW DZIECKA...

22:23






Hej. Jesteście gotowi do świąt? Nie? Powoli zacznijcie, zbliżają się dużymi krokami! Jednak poczekaj, poczekaj jeszcze chwilę! Nie bądź koniem, któremu założyli klapki na oczy, nie patrz tylko przed siebie! Spójrz na świat. Świat, który Cię otacza. Zobacz proszę na to, że niektóre dzieci spędzają święta w gronach innych dzieci, spędzają je w domach dziecka. 



Stworzyłam akcję "Blogerzy dzieciom z domów dziecka". Wszystkich blogerów zapraszam do wzięcia udziału. Wystarczy, że dołączysz TUTAJ. Ciebie to nic nie kosztuje, a takim dzieciom może sprawić wiele radości! 
Nie chodzi, aby kupować jakieś drogie prezenty. Generalnie nie musisz kupować nic oprócz znaczka i koperty. Zrób kartkę świąteczną, napisz coś miłego i motywującego, narysuj coś, napisz wierszyk, piosenkę. Chodzi o sprawienie uśmiechu na twarzy tych aniołków. :) 

Co dalej? Zamieszczam na grupie listę adresów domów dziecka. Możecie wybrać jeden lub kilka placówek i wysyłacie tam swoją pracę! :) 

Nikogo nie interesuje ani Twoja liczba obserwatorów, ani liczba wyświetleń Twojego bloga... Każdy liczy na Ciebie i Twoje zaangażowanie w sprawę. 

Więc jak, jesteś z nami?! :)





WISHLIST Dresslink and Dressgal

23:07

Hej. Jak tam u was? Mam nadzieję, że wszystko w porządku!! :)) 
Dzisiaj przychodzę do was z "listą życzeń" z dwóch firm , które zaproponowały mi współpracę. Jedną z nich jest DRESSLINK, czyli firma, z którą miałam już okazję współpracować. Możecie przeczytać o tej firmie TUTAJ i TUTAJ

                   KLIK                  KLIK                 KLIK



Drugą z nich jest firma DRESSGAL. Z tego co widziałam na stronie to ich ubrania są bardzo podobne cenowo do tych z Dresslinku. Myślę, że jest to w porządku firma, więc cieszę się, że zaproponowali mi współpracę. Mam nadzieję, że mi w niej pomożecie i poklikacie symbolicznie w KLIKI? :) 


         KLIK                    KLIK                 KLIK  


Polecę 10 osób (które poklikają w KLIKI i napiszą mi cenę w komentarzu) w kolejnym poście.                   

PRAY FOR PARIS

21:49




Miałam napisać dzisiaj o przyjaźni, miałam napisać o sposobach na naukę. Rutynie, w którą popadłam. Jednak napisze o Francji. O całej akcji, którą tłumaczy się jako "Módlmy się za Paryż". Nie mogę tego pominąć i udawać, że nic się nie stało. Nie potrafię mówić, że to mnie nie dotyczy... 

Nie, nie oglądam wiadomości i rzadko kiedy zwracam uwagę na to co dzieje się na świecie. O uchodźcach słyszałam wiele. Przecież to głośna sprawa, ale zupełnie mi obca i obojętna. Mówią o tym w domu przy stole, w szkołach na WOS'ie, historii i czasem polskim. Mimo tego ja cały czas żyłam w przekonaniu, że "takie coś" mnie nie dotyczy. Przecież nie mam z tym nic wspólnego. 



This is an attack not just on Paris, it's an attack not just on the people of France, but this is an attack on all of humanity and the universal values that we share. 
                                                                                                                          Barack Obama

To nie tylko atak na Paryż, to nie tylko atak na Francuzów,  to atak na całą ludzkość i wartości, które wyznajemy. 
                                                                                                                          Barack Obama


Jak zapewne większość z was wie 13 listopada terroryści zaatakowali w sześciu różnych punktach stolicy Francji. Byli dobrze zorganizowani, a działali tylko w trzy osoby. Łącznie zginęło 129 osób. Nie do pomyślenia, prawda? Francja jest pięknym krajem. Podobała mi się od zawsze i znajduje się na liście państw i miejsc, które chcę zobaczyć. Kiedy myślę o tym, że parę dni temu ten ciepły klimacik zmienił się w istne piekło, w którym zginęło aż tyle niewinnych osób to chce mi się płakać. Nie chcę wnikać co było powodem, bo na takie sytuacje nie ma usprawiedliwienia. Takiej rzezi jak w tamten dzień nie zrobił by człowiek. Nie będę też tak tych potworów nazywać, nie zasłużyli na takie określenie. 
Cała ta sprawa tkwi w mojej głowie od tamtego dnia. Mam mieszane uczucia. Szczerze? Współczuje tym rodziną, którzy grzebią zmarłych. Współczuję turystą, którzy się tam wtedy znajdowali. Jest mi szkoda rodzin, zmarłych oraz ludzi, którzy tam mieszkają. Przeżyli koszmar i żyją w strachu. Boją się kolejnego ataku. Boją się tak jak pewnie większość z nas. Ja się boję. Boję się, że taka akcja wywoła domino. Parę dni temu Francja, a jutro? Z drugiej strony jestem okropnie zdenerwowana i zła. Wszystko to pokazuje mi tylko jacy ludzie potrafią być źli, okrutni i bezduszni. Wierzę, że tą całą paranoję uda się powstrzymać. Ataki terrorystyczne nie będą miały już miejsca, a cały świat będzie mógł w spokoju funkcjonować. 
Co do tej akcji ze zmienianiem zdjęć profilowych na barwy flagi Francji jest ogromną przesadą. Z mojej strony mogę zaakceptować to, że stadion we Wrocławiu i Pałac Kultury w Warszawie rozbłysnęły kolorami flagi francuskiej. Myślę, że raczej tylko takie "informacje" o naszej solidarności i współczuciu doszły do mieszkańców Francji. Ale czy oni potrzebują współczucia w tym chaosie? Raczej wsparcia i zrozumienia. W takim piekle każdy wie, że współczucie jest niczym i w niczym nie pomoże. 


Zdjęcia nie są mojego wykonania. W następnym tygodniu pojawi się stylizacja z mała niespodzianką. Czekam na wasze odczucia co do ataku Francji. Wypowiedzcie się w tym temacie, jestem strasznie ciekawa waszych reakcji. :) 


Nie mam przyjaciół...

21:44


Wiecie co? Doszłam do wniosku, że przyjaciele i znajomi mi niepotrzebni, od czego mam komputer? Przecież tylko z nim tak naprawdę potrafię się zrozumieć. To nic, że nie mam z kim iść na pizze, do kina, na basen, bo czy to ważne? Moje łóżko i pokój to moi dwaj najlepsi koledzy, spędzam z nimi masę swojego życia. Praktycznie jesteśmy jak papużki nierozłączki. Dużo się u mnie dzieje, ba! Powiedziałabym, że więcej niż u was! Wyobraźcie sobie chociażby taką sytuację: wykonuję ważną misję w grze. Towarzyszy mi strach, adrenalina i wiele innych emocji, aż nagle- oh nie! 5% baterii w laptopie, a ładowarka znajduje się w salonie na dole! Nie macie pojęcia ile się wtedy u mnie dzieje! Jeżeli macie zamiar ze mną "pogadać", to jazda! W internecie jestem aktywna praktycznie cały czas. Przecież to cały mój świat, świat, w którym robię co chcę, jestem kim chcę, oraz świat, w którym jestem popularna, lubiana i mam masę przyjaciół! Dziennie setki zaproszeń do znajomych, miliony lików, tryliony powiadomień, dziesiątki otwartych czatów, a zero stoi przy osobach, z którymi mogę spotkać się w realu...



Aż strach pomyśleć, że takie coś spotyka osoby z naszej klasy, rodziny czy bliższego otoczenia. Zresztą sama nie wierzę, że pisze o tym taka osoba jak ja. Przecież jestem totalnym dzieckiem internetu. Telefon mam ze sobą zawsze i wszędzie. Nie wyobrażam sobie pójść bez niego do szkoły. Mimo tego, jestem z siebie dumna, a czemu? Umiem w dobry sposób wykorzystać to, co daje mi Internet, to dzięki niemu mam dwa światy. Światy, które potrafię rozróżnić. Na całe szczęście...


 Pierwszym z nich jest ten realny i niepowtarzalny. Mam w nim chłopaka, wypady do kina, na rower, spacer. Rodzinę i wycieczki. Szkołę, która wydaje się nudna. Znajomych i przyjaciół, z którymi mogę pogadać w cztery oczy. Pasje i marzenia. Poczucie wartości oraz problemy.


Nie chcę zapominać również o tym drugim, wirtualnym. Świat bloga, który jest poniekąd moją pasją. Ask'a i Facebook'a. Mam w nim dostęp do każdej informacji, której poszukuję. Nawet najgłupszej. W jednej chwili mogę ze zwykłej dziewczyny zmienić się w astronautę i latać w kosmos. 


Dzieli je granica, gruby mur. Bariera, która nie zawsze potrafi być przestrzegana przez innych. Burzą te mury, przekraczają granice. Gubią się. Zatracają siebie. Przenoszą w ten drugi świat, który wydaje się lepszy. Dla internetu potrafią poświecić wszystko, całe swoje życie. Przecież komu po co przyjaciele "w realu", skoro mogą spotkać się z nimi tutaj, w sieci. Zdecydowanie lepiej jest mieć właśnie takich znajomych, "mieszkających" w komputerze. Oni są zawsze do naszej dyspozycji. Dostępni 24h/dobę. Chętni do pomocy i wsparcia. 


 To najwygodniejsze rozwiązanie. Cały świat kręcący się wokół internetu. Nie musimy ruszać się ze swojego łóżka, a jesteśmy na filmie, który od zawsze chcieliśmy obejrzeć. Po co kupować bilet na koncert naszego idola, skoro mogę obejrzeć go w internecie. Tak, to w zupełności marzenie każdego z nas. Generalnie możesz mieć w nim wszystko o czym zamarzysz, dosłownie wszystko! Chcesz być popularny, sławny i mieć masę znajomych? Da się zrobić. 


Sądzę, że to właśnie dla tych "dóbr", które daje nam Internet ludzie zamykają się w sieci. Poświęcają mu realnych znajomych, dla znajomych poznanych na czatach. Sport jest ograniczony do miliardów kliknięć myszką i to dziennie! Mimo, że ten świat wydaje się tak całkowicie idealny jest strasznie kruchy.  Wyobraź sobie, że wystarczy tylko mała awaria prądu a całe to Twoje cudowne życie, wymarzony świat znika. Pęka jak bańka mydlana, w jednej sekundzie. Przyjaciele znikają, a ty zostajesz sam. 



A więc, który świat wybierasz? :) 




Zdjęcia robił mi mój chłopak w Parku im. Henryka Sienkiewicza, jak wam się podobają? :) 

Chciałabym przypomnieć również o konkursie, którego dokładne zasady znajdziecie TUTAJ.


Możecie również odwiedzić mój Fanpage: KLIK
Instagram: nosiemaaq
Snapchat: nosiemaaq

Zachęcam do komentowania posta oraz obserwacji bloga! :)  



Halloween + Mini konkurs.

06:37

~Zapewne naczytaliście się już takich postów tysiąc, zapewne czytanie ich już Was nudzi, a na samą myśl Was mdli, więc jeżeli macie zamiar wytykać mi brak oryginalności to proszę, wyjdźcie.~

Na sam początek chciałabym wam podziękować za obserwacje! Gdy zobaczyłam, że jest was już 100 nie mogłam uwierzyć! Każda obserwacja, każdy komentarz oraz wzrastająca liczba wyświetleń jest dla mnie ogromną motywacją. Serdecznie Wam za to dziękuję, naprawdę! W ramach tej "okazji" postanowiłam zorganizować dla Was mini konkurs, ale o tym dowiecie się na końcu posta! ;) 



Halloween'owa sesja zdjęciowa z moim misiem. Zdjęcia robił nam mój kuzyn. Moim zdaniem wyszły całkiem nieźle. Musicie mi wybaczyć jakość, bo zdjęcia były robione w sobotę, a wtedy była kiepska pogoda. Raz słońce, za chwilę chmury i tak na okrągło. W dodatku był to naprawdę zimny dzień, a jak widać byliśmy w krótkich rękawkach. Myślę, że mimo to zdjęcia wam się spodobają! 














Czas na mini konkurs! 

Główną nagrodą będzie błyszczyk powiększający usta, firmy Spicy Lip Gloss. Jest on z ekstraktem z papryczki chili. Sama go jeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale z tego co czytałam i słyszałam to wiem, że nadają ustom zmysłowy, szklisty efekt oraz znacznie je powiększa. Ekstrakt ma za zadanie działaś stymulująco i pobudzająco na krążenie krwi. Jest przeznaczony do skóry każdego rodzaju i jest w 100% zgodny z najnowszymi trendami! :) 



Regulamin konkursu:
  1. Organizator i sponsor konkursu: Agata Jankowska (Fallen Angel), autorka bloga: http://siatkareczkablogaq.blogspot.com/
  2. Konkurs trwa od 4 do 18 listopada. 
  3. Wyniki zostaną ogłoszone w środę, 25 listopada.
  4. Każdy ma prawo wysłać jedno zgłoszenie. 
  5. W konkursie mogą wziąć udział jedynie osoby mieszkające na terenie Polski, lub posiadający adres korespondencyjny na jej terenie. 
  6. O wynikach poinformuje e-mail'em oraz na moim blogu. 
  7. Po ogłoszeniu wyników zwycięzcy mają 4 dni na przysłanie na mój e-mail swojego adresu korespondencyjnego. Jeżeli tak się nie stanie wybieram inną osobę. 
  8. Nie odpowiadam za zgubione przez pocztę przesyłki. 
  9. Konkurs zostanie rozstrzygnięty drogą losowania.


Aby wziąć udział w konkursie należy:

-zostać publicznym obserwatorem mojego bloga (obowiązkowe, 1 los), 
-zaobserwować mnie na instagramie: nosiemaaq (dodatkowe, 1 los),
-dodać mnie na Snapchat: nosiemaaq (dodatkowe, 1 los),
-odpowiedzieć na pytanie konkursowe: Co jest moją pasją i dlaczego? (obowiązkowe, 1-2 losy, w zależności od wypowiedzi), 
-polubić mój Fanpage: https://www.facebook.com/feelitblog/ (obowiązkowe, 1 los),
-podać swój adres e-mail (obowiązkowe),
-dodać podlinkowany baner u siebie na blogu (dodatkowe, 1 los). 


Przykładowe zgłoszenie: 

Blog obserwuję jako: 
Instagram obserwuję jako: 
Na Snapchat dodałam jako: 
Odpowiedź na pytanie konkursowe: 
Fanpage polubiłam jako: 
E-mail: 
Baner wstawiłam: (link do Twojego bloga)

Nagrody:

1 miejsce: błyszczyk do ust, obserwacja z mojej strony, komentarze do 5 najnowszych postów + miła niespodzianka. :) 
2 miejsce: obserwacja z mojej strony, komentarze do 5 najnowszych postów.
3 miejsce: komentarze do 5 najnowszych postów. 


Mam nadzieję, że konkurs wam się spodoba i weźmiecie w nim udział. :) Życzę każdemu powodzenia! 





Moja motywacja- DIY

22:13

Tak jak obiecałam wam w tamtym tygodniu przedstawiam swoje sposoby, które pomagają mi odkrywać pokłady wiary w siebie. Wiem, że pierwsze kroki są trudne, ale wszystko da się zrealizować! <Mój poprzedni post> polegał na udowodnieniu temu, że jest to realne i osiągalne, a więc do dzieła! 

Po pierwsze, motywujące PLAYLISTY z muzyką. Mogą się w niej znaleźć utwory, które kojarzą się nam z pozytywną energią, szczęściem i wiarą w siebie. Na mojej liście znajdują się mini innymi takie utwory jak: 


Jest milion filmów i książek, które pokazują jak wiele można osiągnąć dzięki wierze w siebie. Dla mnie czytanie czegoś takiego, bądź oglądanie jest naprawdę ogromna pomocą w dążeniu do zwiększenia pewności siebie. Stawiam się na miejscu bohatera, działam wyzwaniu razem z nim i wiecie co? Daję radę! 

Książki: 
  • "Stary człowiek i morze" 
  • "Delirium" - Trylogia
  • "Igrzyska Śmierci" - Trylogia 


Filmy:
  • "Igrzyska Śmierci" 
  • "Niezgodna"
  • "Gwiazd naszych wina" (Chodzi mi głównie o fragment, w którym Hazel wspięła się na szczyt Domu Anny mimo choroby płuc oraz moment, w którym walczyła i życie  w szpitalu). 
  • "Charlie" 
  • "Bestia" 
  • "Sztuka Dorastania" 


W internecie znajdziemy również miliony motywatorów oraz cytatów. 
"Wielu życiowych rozbitków to ludzie, którzy nie zdawali sobie sprawy, jak bliscy są sukcesu, kiedy się poddali…" Thomas Edison "Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się lęk". Osho 
"Brak wytrwałości – to zawsze, w jakiejś części przynajmniej, brak wiary". Henryk Elzenberg




Jednak dużą rolę w moim przypadku odgrywa słoiczek sukcesów, ponieważ nic tak nie daje wiary w siebie jak nasze dokonania! To jest taka spirala, która nakręca nas do działania. Przez większość czasu wydaje nam się, że tak naprawdę nic nie osiągamy i prowadzimy zupełnie przeciętne życie. W sumie, też tak sądziłam. Od pewnego czasu zaczęłam zapisywać swoje małe i duże sukcesiki i zauważyłam jak w wielu sytuacjach udaje mi się pokonać własne słabości i jak często świetnie sobie z czymś radzę. Dzięki temu odkryłam rzeczy, w których jestem serio dobra. Myślę, że takie otworzenie słoika po kilku miesiącach będzie na pewno bombą motywacyjną! :) 




Do wykonania takiego motywacyjnego słoiczka będziemy potrzebowali: 
Nożyczki,
klej,
wstążkę,
bibułę w dwóch kolorach, 
słoiczek, 
biała kartka. 

Na samym początku wycinamy dwa, dosyć równe kawałki z bibuły (najlepiej kwadratowe). 



Następnie przyklejamy jeden kawałek do drugiego. 


Podklejamy to do słoiczka. 


Zawiązujemy wstążką kokardkę.


Piszemy na kartce nasz sukcesik. 


Wycinamy, składamy i wrzucamy go do naszego słoiczka. 


Mam nadzieję, że post wam się podobał. :) Chętnie poczytam wasze pomysły motywacyjne. Podawajcie książki, filmy i piosenki, które pomagają wam w pokładaniu wiary we własne siły! :) 



Zapraszam was również na swój Instagram: nosiemaaq https://instagram.com/nosiemaaq/
Snapchat: nosiemaaq 

Jeżeli post i blog przypadł Ci do gustu zaobserwuj i skomentuj. Wszystko jest dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy! ;) 











"A man can destroyed, but not defeated." *

20:08


Nic mi się nie uda. Nigdy. Jestem taka beznadziejna. Do niczego. Nie będę próbowała, po co? Marzenia się nie spełniają. Nic się nie udaje, nic nie wychodzi. Wszystko jest takie zwyczajne i bez sensu. Cała ja taka jestem. Brak mi wiary w siebie, brak mi tej pewności...



Kolejna środa i kolejny post, post do którego przygotowywałam się cały tydzień. Temat dosyć trudny, sporo mnie kosztujący. Dotyczy nie tylko mnie i mojej przeszłości, ale również większości z nas i teraźniejszości tego naszego szarego społeczeństwa jakim jesteśmy lub stajemy się bez (moim zdaniem) jednej z ważniejszych cech charakteru- wiary w siebie. 


Jako dziecko z podstawówki nie znałam pojęcia tych słów. Szczerzę mówiąc, nie byłam osobą pewną siebie. Nie wierzyłam w swój sukces ani siebie. Nic mi w tym nie pomagało, a zwłaszcza mój wygląd. Czułam, że odstaję od innych dziewczyn. Czułam się gorsza. Pewnie nie tylko ja przechodziłam ten stan? 


Walczyłam ze swoimi słabościami przez cała podstawówkę. Zmieniałam to i owo w swoim wyglądzie, w zainteresowaniach i we wszystkim. W pogoni za akceptacją rówieśników gubiłam siebie. Starałam się patrzyć na to co jest modne, a nie swoje uczucia. Dogadzałam każdemu, ale nie sobie. Wtedy nigdy nie zdecydowałabym się na założenie bloga, byłam taka wstydliwa. Płakałam i powtarzałam sobie, że nic mi w życiu nie wyjdzie. Użalałam się nad sobą i kryłam cały czas w tłumie, starałam się nie wychylać. 
Wszystko tak naprawdę się zmieniło, gdy trafiłam do gimnazjum. Oczywiście w progu nowej szkoły stanęłam ze strachem w oczach i kolejnymi słowami, które oznajmiały jak bardzo życie jest beznadziejne. Po paru tygodniach spędzonych w nowym środowisku zdałam sobie sprawę, że to jest moje życie. Nikt nie może decydować za mnie co będę robiła, jak się ubierała, czego słuchała itd. Zrozumiałam, że zawsze znajdą się osoby, które będą nas wytykały palcami, śmiały się i ubliżały. Po wyciągnięciu takich wniosków z dnia na dzień stawałam się osobą pewniejszą, optymistyczną i bardziej wierzącą w siebie i swoje możliwości. 



Szczerze mówiąc, do tej pory dążę, aby wierzyć w siebie w 100%. Mam z tym czasami problemy. Mieszane uczucia, które niszczą mój cały światopogląd. Mam dni, gdy się poddaję i mówię, że nie dam rady. Mogłabym wtedy przeleżeć w łóżku cały dzień. Dam sobie rękę uciąć, że każdy z nas tak ma. 
Mimo wszystko sądzę, że taka wiara w siebie i swoje możliwości to dar. Może brzmi to dość banalnie, ale ten skarb uczy latać, pozwala rozwinąć skrzydła. Pomaga w osiągnięciu tego, na czym naprawdę nam zależy. Zastanówmy się nad tym, bo jeżeli sami w siebie nie uwierzymy, to kto zrobi to za nas? ;) 


Wiem, że łatwo powiedzieć, a zrealizować jest już trudniej. Dlatego mój następny post będzie dotyczył właśnie sposobów, które pomagają mi odkrywać pokłady wiary we własne możliwości. Pojawi się również tematyczne DIY. :) 


Mam również dla was niesamowitą niespodziankę! Firma Born Pretty przygotowała dla was 10% rabat na wszystkie ich produkty, które nie są na przecenie! Zachęcam do zaglądania na stronę, oglądania produktów i ich zakup! :) 
Przy zamówieniu wpiszcie ten oto kod: MNRT10 
Moim zdaniem biżuteria jest genialna. O jej jakości wypowiem się, gdy przyjdzie do mnie od nich przesyłka. Mam nadzieję, że jakość będzie bardzo dobra, a może wy wiecie coś na ten temat? 


Co sądzicie o zdjęciach? Dla mnie to jedna z lepszych sesji w jakiej brałam udział. Gratuluję mojemu skarbowi, bo wytrzymać z taką "modelką" jak ja jest naprawdę ciężko. :) 
Zwykłe marmurowe jeansy, czapka z H&M'a, converse, krótka koszulka z Sinsay i męska koszula mojego misia z H&M'a stworzyły super stylizację. Co o niej myślicie? Dla mnie to cały urok tych zdjęć. :) 


Zapraszam was również na swój Instagram: nosiemaaq https://instagram.com/nosiemaaq/
Snapchat: nosiemaaq 

Jeżeli post i blog przypadł Ci do gustu zaobserwuj i skomentuj. Wszystko jest dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy! ;) 















* "Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać." Cytat z książki "Stary człowiek i morze" E. Hemingway'a. 

Agata Jankowska - wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.